Laluczi został znaleziony, leżąc w trawie. Miał właściciela- kryminalistę, alkoholika, który za gorzałę i szlugi zgodził się go oddać. Pierwsze kroki z nim na strzyżenie. W trakcie okazało się, że psina ma guza na łapie i dziwnie duże jajko .Od fryzjera do weta. Pies nie mógł się nacieszyć po strzyżeniu, wreszcie po kilku latach mógł normalnie się wysikać podnosząc nogę i pobiegać bez filcu. Wet zoperował guza, niestety trzeba było usunąć go wraz z palcem, wyciął też jajo z guzem.